Tyger! Tyger! Burnining bright
In the forest of the night,
What immortal hand or eye
Could frame thy fearfull symmetry?
Minęło sporo czasu od ukazania się poprzedniego tekstu. Wynika to trochę z powodu, iż zaangażowałem się w pisanie drugiego bloga tym razem o tematyce filmowej, na którego przy okazji serdecznie Zapraszam. Ale do rzeczy... Gdy usłyszałem o starcie kolekcji, byłem pewien jednego: Jeśli ukaże się Kraven's Last Hunt to będzie moim "must have"! I tak się stało. Teraz Kraven stoi i pręży się dumnie na mej skromnej półce.
Historia opowiada o jednym z wielu przeciwników Spider-mana, a dokładnie o Kravenie. Przez wiele lat udawało mu się przechytrzać śmierć, ale w końcu przyszedł jego czas i Łowca doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Jednak zanim wpadnie w mroźne ręce Śmierci, musi złapać ostatnią zwierzynę. Ofiarę która przez lata wymykała się spod jego uścisku i drwiła z niego, podważając jego autorytet jako Najlepszego Łowcy. Tym razem Kraven'owi nie wystarczy tylko pokonanie przeciwnika. Nie, nie. On chce pokazać, że jest od niego lepszy na każdej płaszczyźnie. Udowodnić, że jest lepszym Łowcą, przeciwnikiem i Spider-man'em.
Komiks na pewno skierowany jest dla dojrzalszego czytelnika, który będzie potrafił odkryć i zrozumieć przekazane w nim wartości.
DeMatteis potraktował dialogi po macoszemu, postanawiając opowiedzieć historie w 99% za pomocą narracji w rankach i przemyśleń bohaterów. Kocham ten typ prowadzenia historii, od kiedy przeczytałem "Powrót Mrocznego Rycerza" i trzeba przyznać, że w 10 tomie WKKM prezentuje się równie dobrze.
Komiks cechuje się świetnym, mrocznym i niepokojącym klimatem. Akcja dzieje się głównie w ciemnych miejscach, takich jak kanały czy dom Kravinoffa. Wybór takich lokacji tworzy w jakiejś części ten wspaniały klimat, ale to głownie świetne przemyślenia bohaterów tworzą całą tą otoczkę mroku.
Podobały mi się strasznie te sceny z pająkami i szczurami. Idealnie odzwierciedlały to co się dzieje z bohaterami.
Rysunki Mike'a Zecka są bez zarzutu. Chwilami nie podobają mi się rysowane przez niego twarze(Kraven ma chwilami nos jak pospolity ziemniak ;P). Ogólnie jednak rysunki są solidne i mimo, iż się trochę zestarzały, to nie wyobrażam sobie Ostatnich Łowów z innym rysownikiem.
Mamy ciekawą game postaci. Świetnie wykreowany został Spider, ale to nie jest jego komiks. Ten tom należał do Kravena! Zawsze miałem go za postać śmieszna i niepoważna. Po prostu z kogoś takiego nie można zrobić charyzmatycznej postaci, a DeMatteis'owi się jednak udało. Uczynił go postacią wielowymiarową. Kraven przedstawiony w tym komiksie jest honorowy, brutalny, chcący zawsze górować i pragnie tylko odzyskać honor. Targany jest wciąż przez wydarzenia z dzieciństwa. Bardzo fajnie wpleciono w jego historię, elementy historyczne z dawnej Rosji. Siergiej Kravinoff stał się jedną z moich ulubionych postaci. Ciekawie został użyty również Vermin. Mimo, iz jest tylko pionkiem w chorej grze "Największego z łowców" to pełni jedna z kluczowych ról. Jednak nie wyobrażam sobie dobrej historii w której on byłby głównym "złym".
Pierwsza połowa noweli graficznej jest dość niemrawa i chwilami nuży, ale druga to już po prostu majstersztyk i klasyka komiksu.
Tym razem muszę skarcić Hachette. Egzemplarz nabyłem w stanie prawie doskonałym(okładka), ale na środek komiksu nie miałem już wpływu. Jest kilka rozmazanych stron, co daje efekt jakby były wyrwane z innego komiksu. Tworzy to trochę niechlujny efekt. Są oczywiście dodatki w postaci sylwetek twórców, drzewa genealogicznego Kravinoff'ów i polecanki.
To było moje pierwsze zetknięcie zarówno z twórczością DeMatteisa jak i Zecka. Mogę śmiało stwierdzić, że jestem zauroczony kunsztem scenarzysty, jak i zadowolony z rysunków. Polecam każdemu fanowi komiksu zapoznać się z tym klasykiem gatunku.
10/10
http://pl.wiktionary.org/wiki/obj%C4%99cia_Morfeusza
OdpowiedzUsuńWiem, przepraszam, już zwrócono mi na to uwagę. Mój błąd... ;)
UsuńO, kolejny blog do śledzenia :)
OdpowiedzUsuńMiło mi, to słyszeć... ;)
UsuńWydaje mi się, że to już pisałem - czyta się całkiem przyjemnie, nie ma spoilerów, ale trzeba zrobić korektę tekstu.
OdpowiedzUsuńI dalej nie mogę się przekonać do tych kolistych superbohaterów. ;P
Co do korekty, to jest to dla mnie w pełni zrozumiałe. Nadal pracuje na warsztatem, a tekst pisany był stosunkowo szybko. Biję się w pierś... :(
Usuń