Uwaga, tekst zawiera spoilery. Czytacie na własną odpowiedzialność.
Po
niezbyt udanym, poprzednim odcinku mam coraz większe obawy o poziom drugiej
połowy sezonu. Jednak Robert Kirkman i spółka wiedzą co robią i tym razem daje
nam naprawdę świetny odcinek.
Odcinek całymi garściami czerpie z
pilota. Rick, Michonne i Carl w poszukiwaniach amunicji oraz broni trafiają do
swojego rodzinnego miasteczka. Ale to co tam zastają jest niepokojące. Napisy
ostrzegawcze namalowane na każdej ścianie ,a dalej jest już tylko zbiorowisko barykad i pułapek.
Rick spotyka swojego dawnego kompana, który uczynił z miasta
swoją fortecę. Ich spotkanie niezbyt przyjemnie się zaczyna. Widać że życie w
świecie opanowanym przez plagę zombie dało Morgan’owi popalić. Stracił żonę i
syna co mocno odbiło się na jego psychice. Muszę powiedzieć, że po prostu
strasznie mi się to podobało.
Mamy pełno nawiązań do pilota np. jest podpisana broń
Rick’a, zdjęcie rodziny Carl’a w barze, kompan który go uratował itd. Nawiązania
są, ale nie ma ich przesytu i są nie nachalne. Wszystko zostało po prostu
idealnie wkomponowane.
Gdy Rick „spędzał czas” z Morganem. Carl wraz z Michonne
udają się po kołyskę dla dziecka. Naprawdę to było świetne. Carl poszukujący
ostatniego zdjęcia swojej rodziny, by mała Judith mogła zobaczyć jak wyglądała
jej mama, to jedna z najfajniejszych rzeczy odcinka.
No i ogromnym plusem jest fakt, że w tym odcinku po prostu
Michonne była świetna. Jej najlepszy występ z dotychczasowych. Nie dość, że
powiedziała więcej niż 3 zdania, to na dodatek z jej ust padło kilka żartów!!!
Była mniej poważna i sympatyczna, a jej interakcje z Carl’em były naprawdę
dobre. Pokazała wreszcie, że nie jest tylko wredną maszyna do zabijania. Tym
razem po prostu można ją polubić.
Pod koniec Rick uświadamia Michonne, że z jego głowie nadal
nie wszystko jest w porządku.
Fabuła nie jest odkrywcza, ale została rozpisana i
zrealizowana na najwyższym poziomie. Mimo że nie ma dużo akcji, a wydarzenia
nie idą za bardzo naprzód, to i tak ten odcinek jest moim zdaniem jednym z
najlepszych trzeciego sezonu. Nie nużył mnie ani przez
chwilę w przeciwieństwie do poprzedniego. Mówiąc krótko: Solidne rzemiosło i
kropka.
9/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz