Sporo czasu zleciało od startu Wielkiej kolekcji komiksów Marvel’a, dlatego
czas wreszcie przedstawić wam recenzje pierwszego tomu kolekcji. Oczywiście chodzi
o komiks Spider-Man: Powrót do domu.
Oto
skrót fabuły. W życiu Petera Parkera wszystko się zmienia. Pewnej nocy spotyka
tajemniczego milionera o podobnych mocach. Który zna tożsamość Ścianołaza i
poddaje wątpieniu całą jego genezę. Na dodatek w mieście pojawia się nowy,
potężny wróg zwany Morlunem. Peter będzie musiał dwoić się i troić by sprostać
natłokowi problemów.
Scenarzysta
serialu Babylon 5 J.M. Straczynski serwuję nam świetną i ciekawą historię pełną
zwrotów akcji. Postanawia zaserwować czytelnikowi tylko
wstęp do jeszcze większych wydarzeń. Na dodatek bawi się genezą Ścianołaza dodając
wątki mistyczne, i trzeba przyznać że jak na razie wychodzi mu to wyśmienicie.
JMS posyła, także
Petera do pracy (takiej prawdziwej na stałe ;D)!!! Jest to jeden z największych
plusów komiksu. Podoba mi się to, że ukazano, iż Parker nie jest już nastolatkiem.
Ma 30 lat i jego jedynymi problemami to nie tylko walka z przestępczością, ale
też zwykłe życie.
Walka
z Morlun’em była naprawdę świetna. Napięcie zostało idealnie rozłożone w czasie.
Sceny w której Peter dzwoni do May i ta w której zwraca się do Boga to po
prostu majstersztyk.
Komiks
narysował John Romita Jr. Przyznam się, że jakoś nie mogę ścierpieć tego jego
kreskówkowego stylu. Mimo wszystko po kilkukrotnym przeczytaniu
tej historii można śmiało powiedzieć że ilustrację bardzo pasują do historii.
Są bardzo dynamiczne. I o ile w historii np. z Iron Man’em kompletnie bym ich
nie kupił, to dla Ścianołaza są jak znalazł.
Postacie
dobrze rozpisane. Przyjaciel z sąsiedztwa bardzo ciekawie przedstawiony. Nawet
gdy jest poobijany i zdesperowany, ma gotowy żart na każdą okazję. Bardzo lubię
w komiksach zwracać uwagę na postacie drugoplanowe. Często można znaleźć wśród
nich swoich nowych ulubieńców. Oczywiście postacią która najbardziej się
wyróżnia jest Ezekiel. Charyzmatyczny, tajemniczy lecz nie brak mu poczucia
humoru. Mam nadzieje że Hachette wyda kontynuację tej historii, by móc jeszcze
poczytać o tej postaci i zobaczyć w jakim kierunku się rozwinie.
Hachette
podołało zadaniu. Komiks jest świetnie wydany. Twarda matowa okładka, połyskujący,
gruby, kredowy papier, który można śmiało dotknąć bez lęku o odciski, zapach
świeżej farby drukarskiej, masywne szycie. Na deser kilka stron dodatków. No i
grzbiet który ma ułożyć z resztą tomów piękną panoramę (choć ja jej nie dam
rady zebrać :( ). Hachette po prostu jest w moim topie topów
pod względem edytorskim (ale na razie sprawdziłem tylko 3 wydawnictwa ;D).
Reasumując
start kolekcji to świetna rzecz. Komiksy w dobrej cenie (choć dla 15-latka to i
tak fortuna ;P). Nie kupię na pewno wszystkich tomów, ale tylko te najbardziej
interesujące. Nowy początek dla Spider-Man’a to wyśmienita historia i wstęp do
dłuższego runu JMS’a. A po ostatniej stronie niejednemu z was kapcie spadną/ły.
Kończąc powiem po prostu że trzeba ten komiks mieć!
9/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz