niedziela, 30 czerwca 2013

Irredeemable Ant-Man Tom 1- Robert Kirkman i Phil Hester

Robert Kirkman jest z pewnością jednym z najbardziej rozpoznawalnych scenarzystów komiksowego półświatka. Zachwyty nad jego seriami dla Image nie mają końca. The Walking Dead, Thief of Thives czy Invincible są przez fandom wprost ubóstwiane. Zanim jednak zaczęło się wielkie Boom na tego autora, Rob miał okazję również i tworzyć dla jednego z gigantów rynku, a mianowicie dla wydawnictwa Marvel Comics. Jedną z pisanych przez niego serii był komediowy ongoing Irredeemable Ant-Man, który mimo swej świetności, nie cieszył się wielkimi wynikami sprzedaży.



Głównym bohaterem komiksu jest agent S.H.I.E.L.D. Eric O'Grady. Eric nie bierze udziału w żadnych spektakularnych akcjach, on ma o wiele ważniejszą pracę. Jest specem od... monitoringu. Bezwstydny gnojek, pechowiec, życiowy nieudacznik zakochany w pięknej Veronice- dziewczynie jego najlepszego kumpla. Z takim oto bohaterem przyszło nam sie zmierzyć w serii twórcy Marvel Zombies. Bohatera widzimy pierwszy raz podczas, próby obrony przed napastnikiem pewnej kobiety, jednak historia O' Grady'ego zaczyna się o wiele wcześniej... I na tym zakończę streszczanie historii.

Robert Kirkman postawił w swoim tytule na lekkość i humor, co trzeba przyznac okazało się "strzałem w dziesiątkę". Autor stara się odchodzić od utartych schematów, i zaproponować czytelnikowi coś świeżego. Pierwszy tom Irredeemable Ant-Man nie przypomina innych tytułów z Marvel Comics. Jest jedyną w swoim rodzaju przyjemną wariacją, a może wręcz parodią wątku bohatera, który nigdy nie zamierzał nim być. Dostajemy wreszcie odpowiedzi na pytanie: Co jeśli bohater zamist ratować pokrzywdzonych, zacząłby używać swych mocy tylko i wyłącznie w swoim interesie? I trzeba przyznać, że odpowiedź na to pytanie jest niezmiernie satysfakcjonująca.


W komiksie zostaje wyśmianych, wiele ludzkich przywar m.in. lekkomyślność. Należy zaznaczyć, że w powieści graficznej cały czas żonglujemy czasem, czytając na przemian o wydarzeniach z przeszłości i teraźniejszości. Z pewnością cieszą liczne nawiązania do wielkich crossoverów takich jak House of M, czy Civil War, ponieważ są pokazane z przymrużeniem oka, którego w  współczesnym komiksie, w którym panuje moda na mroczne historie, najzwyczajniej w świecie brakuje.

Za rysunki odpowiedzialny jest... No właśnie sam, za bardzo nie wiem kto. Phil Hester jest w moich oczach artystą widmo, nigdy jeszcze o nim nie czytałem, ani słyszałem. Jego kreska jest prosta, cartoonowa i świetnie sprawdza się w tego typu historii. Kiedy trzeba Hester potrafi swoimi ilustracjami rozbawić. Paleta barw nie jest Bóg wie jak szeroka, podstawowe kolory, zero niepotrzebnego artyzmu. Wszystko jest tak jak powinno być.

Po zakończeniu pierwszej historii jak na dłoni widać, w jakim kierunku historie O' Grady'ego będą podążać. Zarazem jest ona dopiero wstępem do jego dalszych przygód, które z pewnością będą mogły, pochwalić się niebanalnym humorem, błyskotliwymi dialogami i świetnym BEZNADZIEJNYM Ant-Manem.

2 komentarze:

  1. Tu jest to o tyle ciekawe, że schemat nie jest oryginalny. Jest parę postaci które moce wykorzystują do swojego osobistego sukcesu, jak np Booster Gold z DC, ale tutaj taka postać przejmuje dziedzictwo po innym bohaterze, więc mamy dobry motyw lekkiego "skalania" wizerunku Pyma. No dobra, On sam go potem trochę skalał, ale już się Hanka czepiać nie będę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajna recenzja. Interesująca pozycja - człowiek ma czasami ochotę sięgnąć po taką komedię i się odchamić. Zaciekawiło mnie, może w przyszłości po to sięgnę.

    Mała uwaga jeszcze. Skoro jest to ongoing, to nie jest to "powieść graficzna" tak jak napisałeś.

    OdpowiedzUsuń